lis 22 2016

Nowa ja


Komentarze: 0

To jest kolejny dzień, kiedy jedynym marzeniem jest "byle do piątku, byle spać" :) Ale szczerze mówiąc, nie mam czasu myśleć o pierdołach. Planuję na parę godzin do przodu. Za to widzę ile rzeczy odpuściłam. Gdzies uleciał mój wiecznie towarzyszący schiz. Moje życie stało się poukładane, zorganizowane, stabilne. Jak widać mogę żyć bez ciągłego chaosu, wzlotów i upadków. WIem już, że dam radę ze wszystkim. Doświadczenia ostatnich dni to pokazały. Jeżdżąc tym autem te 160 km dziennie mam czas, żeby ciut pokminić nad sensem mojego istnienia. I tak, ostatnio zastanawiam się na ile intuicja to jest intuicja a na ile coś sobie wkręcamy. Byłam pewna, że to co czuję w tym momencie to intuicja mi podpowiada i wiem jaki będzie ciąg dalszy. A dzisiaj nadal jestem przekonana, że tak ma być ale rzeczywistośc pokazuje, że nie będzie. I ja jestem zawiedziona. Tylko tym, że nie wiem co to było wtedy, w tym konkretnym momencie kiedy myślałam że wiem. A jeszcze zatoki puściły i katar leje się strumieniem. Jeszcze parę dni i koniec maratonu. I wiem, że chcę odpocząć, wyspać się. Od 1 grudnia odpoczywam. Potem trochę szaleństwa zakupowego i święta. Święta, których spędzenie w samotności wcale mnie nie przeraża. Podoba mi się ta moja rzeczywistość. Trochę filozofii mi się ostatnio uruchomiło. No dobra, więcej niż trochę. Ale co tam, jest ok

ladymarion : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz