Najnowsze wpisy, strona 6


lis 20 2016 WTF?
Komentarze: 0

Wylądowałam wczoraj przypadkiem w jednym z bardziej znanych klubów w okolicy. Na szczęście pojechałam autem :) To był dramat dla uszu. Nie wiedziałam, że można zjebać tak KAŻDĄ piosenkę, nawet moje ukochane disco polo. Wytrzymałam półtorej godziny. Potem zgłodniałyśmy i pojechałyśmy po drodze coś zakąsić. I odwiedziłyśmy pobliską kręgielnie. Muzyka czad, przypomniały mi się licealne imprezy. Ale to 15+ biegają w okół i napalone na pierwszy raz to był obłęd. W zasadzie to widać nie wyglądamy tak staro ;) a z drugiej strony przyagrnąć takiego pod dach to zawsze dodatkowe 500+ :) A jacy otwarci Ci ludzie, od razu podbijają z pytaniem, która którego bierze hehehehe Chyba byłyśmy najstarsze w tej dyskotece. Następnym razem na pewno się tam udamy ale już z męskim gronem, bo dwie samotne baby to mają przerąbane na takich imprezach. Na szczęście słowo mąż i dzieci skutecznie wszystkich odstraszają. 

ladymarion : :
lis 18 2016 na dobranoc
Komentarze: 1

I znów piątek. Dni płyną jak szalone, zwłaszcza ostatnio. A dzisiaj jestem tak zmęczona, że nie jestem w stanie myśleć, co się naprawdę rzadko zdarza. Ochłonęłam po ostatnim piątku. A w zasadzie już sobocie. Nie ogarniam tego faceta. Mój mózg nie ogarnia go od samego początku. Coś tam popisał w tym tygodniu o jakichś nadziejach ale ja kompletnie nie wiem o co chodzi. I chyba póki co nie chcę wiedzieć. Pisze jedno, robi drugie a trzecie myśli. Chyba obecnie szuka wsparcia bo biedaczysko otrząśnąć się nie może. Albo siedzi i myśli bo nie wie o co chodzi mi. No i super. Bo ja też nie wiem :) Mój pomocnik domowy spisuje się za to na medal. Wielka sterta drewna zniknęla. No i to nie moja odpowiedzialność. Szacowny jeszcze małżonek został uświadomiony dzisiaj, że płaci za pracę pomocnika. Biedaki poużalały się dzisiaj nad sobą. Obaj alimenciarze, tamten ma farta bo się nie ożenił. Co za koszmar życiowy normalnie. Jak to dobrze odpuścić. I tak odbiegając od tematu, te 3h spędzone sama ze sobą w aucie to jest zajebisty czas. Dobranoc Misiaki :)

p.s. 

czytam ten tekst i w mojej głowie to straszny chaos panuje :)

ladymarion : :
lis 16 2016 Kity z satelity
Komentarze: 0

Po co ludzie kłamią? Nie dość, że oszukują innych to jeszcze siebie. Mam dzisiaj przykład tego jak lubimy się dręczyć. Tak, samych siebie. To jest tak smutne, że aż śmieszne. I nie ma jak ciśnięcie zajebistego kitu z przekonaniem, że druga osoba w to uwierzy :) I jeszcze do tego dorzucić wzięcie odpowiedzialności za kogoś. Ohh moje życie jest coraz bardziej zajebiste. Przerabiam jakiś temat a tu od razu odpowiedzi przychodzą. Ale ten kit mnie tak rozbawił, że śmieję się sama do siebie. W sumie to nawet nie wiem o co chodzi ale mam tyle roboty, że nawet nie chce mi sie zastanawiać. Najłatwiej powiedzieć, że się czegoś nie pamięta albo woleć nie pamiętać. O tak. Magiczna gumka do wymazywania pamięci. Robię "głupstwa" na okrągło ale niczego nie chcę wymazywać. Życie nie może być zbyt poważne ani nudne. MIło, że mi się dzień wesoło kończy pomimo mega wkurwa z rana z powodu totalnego braku papierosów. Potem ta droga, niekończąca się i pełna błota, po której moje auto wygląda, jak po rajdzie Paryż-Dakar. Płyn do spryskiwaczy się skończył dodatkowo wszyscy dzisiaj przepisowo jeżdżą :) Dodatkowo to nieodparte parcie na pęcherz w czasie drogi tam, które rzadko towarzyszy w drodze powrotnej :) I tak jest spoko. A auta nie myję bo jutro będzie wyglądać tak samo. Za to mam troje zajebistych uczniów. I odkryłam, że jednak umiem tłumaczyć. To wyzwanie jest mega uczące. M. jeśli to czytasz - ludzie się nie zmieniają, ale odkrywają w sobie ciągle nowe. Dziękuję za dzisiaj, czasem pare zdań a zmienia podejście człowieka :) 

ladymarion : :
lis 15 2016 Wszystko mnie denerwuje
Komentarze: 0

Tak, dzisiaj cały dzień na wkurwie. Wczoraj i w sobotę to samo (wyłączając odsypianie nieprzespanej nocy). Wczoraj moje małe szkraby przeszły same siebie. Rozpierdziel w pokoju jakich mało, na dodatek połamany koń i pożyczona gitara - też w częściach. Człowiek pracuje, kupuje tym wrednym, małym istotom wszystko, stara się nieba przychylić i co? I nic. To przychylone niebo leży roztrzaskane na podłodze. Wielka awantura potem nastąpiła, kary się posypały, stek gróźb pt. mikołaj w tym roku nie przyjdzie. I co? I nic. To tylko małe kurwa rzeczy. Rzeczy ważniejsze od moich dzieci. Co z tego, że nie szanują? Mama zapomniała nauczyć, nie chciało jej się a teraz pastwi się nad małymi szkrabami zagłuszając swoje wyrzuty sumienia, że dzieciom czasu nie poświęciła. I wiecie co? Rozpierdole jutro na ich oczach tą gitare do reszty punkt 7 rano przed wyjazdem do szkoły. A potem je przeprosze za to, że ta pieprzona połamana gitara była od nich ważniejsza. Jak ja kocham rozpieprzać wszystko dookoła więc jutrzejsze działanie nastroi mnie pozytywnie na cały dzień :) 

Przy okazji się dowiedziałam, że jestem dręczycielem. I znalazłam kolejną ofiare do dręczenia. No zajebiście. Nie dość, że dręczę siebie to wszystkich dookoła :) Nie mam postanowienia zaprzestania tej strasznej praktyki. Czasem trzeba ;)

ladymarion : :
lis 14 2016 nadzieja umiera ostatnia
Komentarze: 0

Tajemnicą, że się rozwodzę nie jest. Ale dzisiaj sobie uświadomiłam, że rodzina mojego jeszcze męża żywi nadzieję, że się nie rozejdziemy. Z tej, czy innej przyczyny zadzwoniłam do szwagierki a ona do mnie: Może X sobie jeszcze przemyśli?. Tak mnie to rozbawiło. Myślę sobie, że no może przemyśli tylko nie wiem czy chcę żeby sobie to przemyśliwał. Bo w zasadzie co? Na co mi on w tym domu? Nauczyłam się żyć sama. Oj tak to było bardzo ciekawe doświadczenie, okupione nie lada wysiłkiem. Doświadczyłam samotności, braku pieniążków, proszenia o pomoc gdzie się da i to głównie nie finansową. Doświadczyłam tego, jak sobie radzę z chorobami dzieci. Ze swoją chorobą. Ze swoją pracą. Co rusz spadają na mnie nowe doświadczenia. I na ch on mi w domu. Rozpierdol totalny na podwórku zostawił, teraz ja sprzątam ten bajzel. Przypuszczam, że długo jeszcze będę sprzątać. Jak logicznie na to spojrzeć to będąc jego rodziną niezywiłabym żadnej nadzieji, że go żona jeszcze pod dach przyjmie. Najlepsze jest to, że w całej tej sytuacji wyrosłam na nie lada bohaterkę. Ale ponieważ chwałę zbudowaną na czyimś nieszczęściu trzeba zrekompensować, to za chwilę ta bańka mydlana zrobi trach i będę tą najgorszą. Wyjdzie, że mój małżonek ma racje. Ja już to wiem. Oni jeszcze nie. I wiecie co? Mam to totalnie gdzieś. Trochę ostatnio przypomniałam sobie młodzieńcze czasy, teraz czas wrócić z nowym nastawieniem. O dziwo nie schizuję. Nie mam stresa. Wiem, że wszystko układa się najlepiej dla mnie. Zawsze zastanawiałam się ile jestem w stanie udźwignąć a teraz wiem, że bardzo dużo. I nie mam ochoty na żadne przemyślane rzeczy. Widzę, jak bardzo jestem zorganizowana i jednocześnie jaki panuje rozpierdol. Widzę jak bardzo potrafię byc chaotyczna i jednocześnie poukładana. Jak bardzo potrafię być naiwna i wyrachowana. Dobra i zła. Miła i wredna. Jing jang :) Miłych snów w tą super pełnię. 

ladymarion : :