Archiwum 06 października 2016


paź 06 2016 Porozumienie
Komentarze: 0

Zawsze zastanawiałam się, jak to jest znaleźć taką bratnią duszę, która rozumie bez słów. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że taka dusza cały czas, nieprzerwanie od paru lat jest. Faktycznie rozumiemy się bez słów, rozmawiamy o wszystkim, bez obciachu. O takich rzeczach, których nikt inny nie wie. Potrafimy nie odzywać się pół roku, zrobić sobie dziką awanaturę, a i tak któreś pierwsze w końcu się odezwie. Wczoraj miałam rozterkę zawodową a ta osoba zawsze w tych kwestiach patrzy chłodno i lubię słuchać co ma na ten temat do powiedzenia. No i napisałam bo paru miesiącach przerwy bo jak zwykle o coś poszło. Zazwyczaj jedno drugiemu chce naprawić życie a to zawsze źle się kończy :) Pogadaliśmy, zrzuciłam swoje wątpliwości, uzyskałam chłodne spojrzenie na temat. Ale nie w tym rzecz. Dzisiaj zadzwoniła druga strona no i nasunął się temat gorący ostatnio dla mnie a mianowicie konie. Zawsze bałam się tych zwierząt a w niedzielę dałam się namówić na przejażdżkę. I okazało się, że jednak nie wszystko o sobie wiemy, bo druga strona też lubi konie. I przy okazji dowiedziałam się, że jak druga strona aktualnie planuje coś nawywijać to zawsze odzywam się ja. I zawsze w takim momencie. Jak widać nie tylko ja czuję potrzebę roztaczania opieki. Moja dusza również czuje. Tą osobą opiekować się nie da, to chociaż duchowo nad nią czuwam. :)

ladymarion : :
paź 06 2016 O dążeniu do samozagłady
Komentarze: 0

Organizm sam z siebie do zagłady nie doprowadzi... Ale czy na pewno? Czujemy wolę życia, istnienia. A mimo to dażymy do samozagłady. Nie dąży do niej tylko ten, co popełnia samobójstwo czy ćpa. Wszyscy do niej dążymy. Niektórzy mniej inni bardziej. Bo czym jest chociażby palenie papierosów, jeśli wszyscy wiemy, że szkodzą? Albo spożywanie np. mięsa, jeśli wiemy, że nam szkodzi? Może nie do końca to samozagłada ale szkodzimy sobie i wiemy o tym, że sobie szkodzimy. Podejmujemy jakieś decyzje, które wiemy, że nam zaszkodzą. Działamy wbrew sobie. Tylko po co? Żeby się poużalać, postękać albo narzekać? Może w celu zwrócenia uwagi? Tylko po co? Przecież sami dla siebie mamy być najważniejsi. Przecież beze mnie nie ma nic. Bo jak nie ma mnie to nie ma nic. Nic nie widzę, nic nie czuję bo mnie nie ma. Po co interesować się ogółem? Zainteresuj się sobą, kobieto :) A i pochwalę się na koniec. Znalazłam sposób na zwolnienie :) Ubrać szpilki. W tych butach po prostu szybko chodzić się nie da :D Tzn. da się ale nogi jednak chciałabym mieć całe. A przy tym to atrybut kobiecości. Tak, że ten tego, chodzę w szpilkach :)

ladymarion : :